Kto mnie zna, ten wie, że mam słabość do Wrocławia i lubię tam wracać. Tej wiosny kilka razy odwiedziłem moje ulubione miasto i przy okazji powstało trochę ciekawych zdjęć, którymi chciałem się z Wami podzielić. Zdjęcia powstały na przestrzeni mniej więcej dwóch miesięcy – w marcu i w maju. A na końcu mały bonusik, który niektórzy już mogli widzieć. 

Jeden z Syzyfików siłujących się z kamienną kulą na ul. Świdnickiej

Wrocław to krasnale. Na każdym kroku można spotkać jakiegoś krasnala na chodniku, przy kamienicy czy zwisającego ze słupa. Niestety jest ich już tak dużo, że po jakimś czasie ich widok trochę brzydnie. Nadal jednak są bardzo ciekawymi obiektami do fotografowania.

Wrocław to także ludzie i to bardzo ciekawi. Przechodząc ulicą Świdnicką często można napotkać różnego rodzaju grajków i śpiewaków. Natomiast schody przy skrzyżowaniu z ulicą Kazimierza Wielkiego upodobali sobie deskorolkarze. Jednego z nich udało mi się uwiecznić na zdjęciu poniżej. Wszystko się świetnie zgrało. Zdążyłem ustawić aparat, a chłopakowi świetnie wyszła sztuczka, którą zamierzał wykonać.

 

Wrocław to Odra. Spacery wzdłuż rzeki po wielu bulwarach są bardzo przyjemne. Można podziwiać mosty i starą architekturę miasta. Tam także można zrobić wiele ciekawych zdjęć. Poniżej Ostrów Tumski po zachodzie słońca. Ten widok zna chyba każdy, klasyka gatunku.

Każdemu polecam wspiąć się  (czasami dosłownie) na którąś z wież widokowych znajdujących się w centrum Wrocławia. Do wyboru jest jedna z wież katedry, mostek między wieżami kościoła Marii Magdaleny przy ul. Szewskiej oraz wieża kościoła św. Elżbiety przy rynku. Ja najbardziej lubię widoki z tego ostatniego miejsca. No i wejście po ponad 300 wąskich zakręcających stopniach na szczyt z plecakiem pełnym sprzętu (pamiętacie, co pisałem o byciu fotograficznym Szerpą w poprzednim wpisie?) to nie lada wyzwanie.

 

A na koniec krótki time lapse z więzy kościoła św. Elżbiety. Spójrzcie na tętniące życiem miasto, przechodzących po rynku ludzi i sunące po niebie chmurki.