Pierwsza część fotograficznego poradnika już za Tobą. W drugiej zajmę się czasem naświetlania oraz relacją między różnymi nastawami. Zapraszam do lektury!
Czas naświetlania
Ta wartość zależy bezpośrednio od wartości elementów powyżej omówionych – ISO i przysłony. Czas naświetlania to po prostu czas otwarcia migawki aparatu – przez taki czas światło będzie padać na matrycę, po uprzednim przejściu przez obiektyw. Proste? Ale jak ustawić odpowiedni czas. Proste – w zasadzie. Aparat w wielu przypadkach zrobi to za Ciebie (programy tematyczne, półautomatyczne i automatyczne). Używając trybu manualnego trzeba jednak wiedzieć, kiedy użyć jakiego czasu, żeby np. zamrozić ruch lub odwrotnie, otrzymać dynamiczny efekt rozmycia.
Żeby nie było za trudno podpowiem Wam co nieco jeśli chodzi o czasy naświetlania.
Jedną z najważniejszych zasad jest według mnie to ta, według której nie powinno się używać czasu dłuższego niż ogniskowa naszego obiektywu. Już wyjaśniam. Jeśli fotografujemy obiektywem o ogniskowej 200 mm, to bez problemu (i bez stabilizacji) zrobimy nieporuszone zdjęcie przy czasie 1/200 s. Warto mieć to gdzieś w pamięci dobierając ręcznie czas otwarcia migawki.
Jeśli chcemy zatrzymać ruch, zamrozić biegnącą osobę lub jadący samochód, jest także kilka spraw, o których warto pamiętać. Jeśli fotografowany obiekt zbliża się w naszą stronę (lub oddala od nas) to czas 1/250-320 powinien być wystarczający, żeby otrzymać ostry obraz. Jeśli obiekt porusza się równolegle do nas, czas musimy jeszcze skrócić – dobrze będzie ustawić 1/500-640 s, żeby piłkarz kopiący piłkę nie miał rozmazanej nogi i rąk a jadący samochód zatrzymał się w kadrze.
Musicie także świadomie określać czy scena, którą fotografujecie jest raczej statyczna czy dynamiczna i odpowiednio dobrać czas. Przy fotografii krajobrazów śmiało można wydłużać czas nawet do kilku lub kilkunastu sekund. Robiąc zdjęcia rozbrykanych dzieci lub zawodów sportowych trzeba już użyć krótszych czasów naświetlania.
Stabilizacja obrazu
Dlaczego łączę stabilizację ze światłem i czasem? Ano pozwala ona, jak dobrze zapewne wiesz, wydłużyć czas otwarcia migawki – często nawet o 3-4 pełne stopnie (patrz niżej). Mając porządną stabilizację, możemy utrzymać dłużej aparat bez ryzykowania zbytniego rozmazania obrazu. Należy jednak pamiętać, że stabilizacja sprawdza się przy robieniu ujęć statycznych, w których nic się nie rusza. Zbyt długi czas naświetlania może spowodować, że obiekt nam ucieknie z kadru albo poruszy się i zdjęcie i tak będzie do wyrzucenia.
Relacje między nastawami
Im mniejsza przysłona (mniejsza liczba f) ustawiona w aparacie, tym więcej światła dochodzi do matrycy i można skrócić czas naświetlania.
Jeśli czas, który dobrał aparat lub sama wybrałaś/eś jest za długi i zdjęcie będzie poruszone, to wtedy jest dobry moment, żeby podbić wyżej ISO (aparat może też zrobić to za Ciebie w trybie auto/P) albo zmniejszyć przysłonę jeszcze bardziej i skrócić czas.
Przysłony pełne to:
1.0 1.4 2.0 2.8 4.0 5.6 8.0 11.0 16.0 22.0
A pełne czasy to:
1/15 1/30 1/60 1/125 1/250 1/500 1/1000 1/2000 itd.
W ISO jest spora dowolność, ale idzie to mniej więcej tak:
100, 200, 400, 800, 1600, 3200, 6400 itd.
Każda zmiana któregoś z tych elementów o pełen stopień, wymaga korekty pozostałych też o pełen – w górę lub w dół. Na przykład jeśli przy ISO 100, F2.8 i czasie 1/100 obraz jest za ciemny, to wystarczy ustawić wyższe ISO. Jeśli natomiast Przy tych nastawach zdjęcie naświetlone jest poprawnie, ale głębia ostrości jest zbyt mała, wtedy trzeba zmienić przysłonę na np. F5.6 i wydłużyć czas lub podnieść czułość (w zależności od okoliczności). Opanujesz to w praktyce. Oczywiście dostępne są też ustawienia pośrednie, a nie tylko o pełne wartości. Daje to naprawdę duże możliwości.
Światłomierz i pomiary światła
Odpowiednio dobierając ustawienia powyższych elementów uzyskasz dobrze naświetlone zdjęcie. Aparat nam także pomoże – albo zrobi to za nas, albo pokażę nam tzw. drabinkę (-2…-1…0…1…2), po której kręci się kreseczka. W ten sposób wbudowany w aparat światłomierz informuje nas, czy dobrze naświetlamy daną scenę.
Niestety światłomierze nie są idealne i często zdarza im się nas oszukiwać. Jest to bardzo złożona sprawa – zależna od włączonej opcji pomiaru światła, od tego jak bardzo kontrastowa jest scena, w które miejsce wycelujemy aparat itp.
W każdym razie po jakimś czasie można poznać swój aparat i dowiedzieć się, w jakich okolicznościach światłomierz nas okłamie i dlaczego to robi i jak powinniśmy zareagować (jak dopasować ekspozycję do danej sceny).
Pomiary światła ułatwiają działanie światłomierzowi – pewnie czytałaś/eś o kilku trybach w instrukcji obsługi swojego aparatu:
– punktowy – ustawia ekspozycję dla danego punktu (czyli dobrze naświetlony będzie tylko punkt, który wybraliśmy)
– centralny – podobnie jak wyżej, tylko punkt już nie jest punktem, a ma większą powierzchnię
– matrycowy – to jest fajne – 90% zdjęć jest robiona w typowy sposób. Postanowiono ten typ określić i wpisać do procesora aparatu. On ma rozpoznać daną scenę (na przykład: niebo, plaża i ludzie na plaży – typowy nadmorski portrecik) i odpowiednio dobrać wartości, żeby odpowiednio naświetlić zdjęcie. Ostatnio co raz lepiej się to sprawdza, więc jeśli robisz akurat zwykłe fotki, to warto spróbować.
– centralnie ważony uśredniony i inne.
Podsumowanie
Jak widać, żeby zdjęcie zostało dobrze naświetlone, muszą zostać spełnione rozmaite warunki – przysłona, ISO, czas naświetlania. Możemy to wszystko ustawić samemu w manualnym trybie albo zostawić niektóre rzeczy w gestii aparatu. W trybie preselekcji przysłony – wybierasz przysłonę, a aparat dobiera czas. W trybie preselekcji czasu, wybierasz czas, a aparat dobiera przysłonę. ISO w obu przypadkach pozostaje zazwyczaj w Twojej gestii, chociaż najnowsze aparaty mają funkcję auto ISO i aparat sam się tym zajmuje. W trybie półautomatycznym zazwyczaj wystarczy ustawić odpowiednio wspomnianą wyżej drabinkę – skok o 1/2 lub 1/3 – np. ustawiamy na drabince +1/3 i aparat dobierze ustawienia tak, żeby zdjęcie wyszło jaśniejsze o 1/3 (zwiększy ISO, zmniejszy przysłonę, wydłuży czas…). oczywiście jest też tryb automatyczny – czasem lepszy, czasem gorszy, który także powinien dać radę.
Masz więc przeróżne możliwości wpływu na naświetlanie obrazu. To, którą wybierzesz, zależy tylko od Ciebie!