Kiedy pytam klientki, na jakie zdjęcia w studio mają ochotę, to pokazują mi kadry z moich wcześniejszych sesji. Bardzo często pojawia się jeden konkretny styl. I w sumie im się nie dziwię. Zdjęcia tego typu są lekko tajemnicze i bardzo działają na wyobraźnię, a efekt wow niemalże gwarantowany. Dziś przybliżę Wam nieco aranżację Dark and Sexy.
Nie tylko klientki lubią tę aranżację w studio. Ja też ją bardzo lubię, bo uwielbiam takie zabawy światłem! Poza tym, mimo że ustawienie świateł wydaje się proste, to wcale tak prosto nie jest. A im coś trudniej zrobić w studio, tym bardziej mam ochotę się bawić światłem, żeby osiągnąć zadowalający efekt. Ambicja bierze górę!
Jestem perfekcjonistą. Zawsze przepraszam na sesji, że ustawianie światła czasami trwa troszkę dłużej, ale muszę coś poprawić. Potrafię przestawiać lampy o kilka cm! Kręcę softboxami w prawo i lewo. Podwyższam i obniżam źródła świateł. No i oczywiście proszę o przesuwanie się o kilka centymetrów albo obrócenie się lewo-prawo…
Ale uważam, że warto, bo wszystko to robię po to, żeby światełko w sposób idealny musnęło bioderka i nogi. Żeby tak padło na brzuszek, aby wyraźnie zarysowały się mięśnie. Z takim samym pietyzmem podchodzę do eksponowania obojczyków, ramion, dłoni i oczywiście biustu.
Czasami już po pierwszym pokazanym zdjęciu dziewczyny są zachwycone i nie dowierzają, że to one i mogą tak wyglądać. A ile razy słyszałem: Nie wiedziałam, że mój brzuch tak dobrze wygląda, to moje.
I to jest piękne! I dzięki temu atmosfera na sesji robi się jeszcze fajniejsza, a zdjęcia jeszcze lepsze. Modelka widzi bardzo fajny efekt i chce więcej, chce zapozować jeszcze lepiej, żeby wyjść jeszcze seksowniej! Lampy błyskają co raz szybciej, a co zdjęcie, to lepsze.
Jak widzicie mimo, że światło na zdjęciach jest podobne, to zdjęcia czasami mocno różnią się kolorystyką czy stopniem tajemniczości. Za każdym razem wychodzi wszystko inaczej. Inny efekt otrzymujemy robiąc te zdjęcia na czarnym tle, a nieco inny na białym. Duże znaczenie ma także ustawienie świateł. A na końcu i tak wszystko zależy od tego, jaki mam nastrój w dniu obróbki i na jaką kolorystykę mnie najdzie akurat w tym czasie. Ale to dobrze. Przynajmniej zdjęcia nie są takie same. Nie są robione od linijki. Nie wychodzą jak z taśmy produkcyjnej.
Do tego wcale nie trzeba się do takiej sesji wielce rozbierać. Wielokrotnie po prostu wystarczyło pokazać brzuszek i ramiona. Granatowe czy błękitne jeansy lub shorty plus obcisły top i mamy gotową stylówkę. Mimo wszystko czasami można poszaleć! Czy to pokazując więcej ciałka, czy też dodając więcej kolorków. Ale to temat na inny wpis.
Reasumując, jeśli interesuje Cię sesja w takim klimacie, to po prostu daj znać, że mam przygotować studio na Dark and Sexy, a ja już będę wiedział wszystko!